Porto było pierwszym etapem mojej portugalskiej wycieczki. W drodze do Lizbony postanowiłem odwiedzić historyczne miasto Coimbre i szczególne dla katolików miejsce jakim jest Fatima.
Coimbra
Coimbra to historyczne miasto znane przede wszystkim ze swojego uniwersytetu, ale jest tam parę innych miejsc wartych, moim zdaniem, zobaczenia. Plac przed Kościołem św. Krzyża prezentuję się dość ciekawie, otoczony secesyjnymi kamienicami, a sam kościół wyróżnia się imponującymi, późnogotyckimi wnętrzami, zaprawionymi rzecz jasna barokiem. To tu pochowano pierwszego portugalskiego monarchę. a Coimbra przez jakiś czas była stolicą państwa.
Moim głównym celem był wspomniany budynek Uniwersytetu w Coimbrze, znany z zabytkowej biblioteki. Po drodze mogłem się przyjrzeć pamiętającym średniowiecze uliczkom Coimbry.
Wspinając się pod górę można przejść koło najstarszego kościoła w Portugalii – Se Velha. Nie mogłem jednak wejść do środka, bo kościół był zamknięty. Udałem się wprost na uniwerek.

Uniwersytet założono w 1290 roku, a więc należy on do najstarszych w Europie. Najciekawszymi miejscami są imponująca barokowa kaplica i wspomniana biblioteka.
Kaplica robiła ogromne wrażenie, pełna bogatych zdobień i symboli monarchii portugalskiej. Najbardziej jednak urzekła mnie biblioteka joannijska, zbudowana w latach 1714-28, przepięknie zdobiona i pełna historycznych woluminów.
Co ciekawe, w bibliotece całkiem legalnie żyją nietoperze. Co prawda narobią czasem na jakiś element zdobień, ale co ważniejsze zjadają szkodniki zagrażające stary księgom. Co noc pracownicy zasłaniają co się da, skórzanymi płachtami, a rano czyszczą nietoperze guano. Pamiętam swego czasu cały byłem w takim guanie nietoperzym wytarzany. Zapach amoniaku pozostanie we mnie do końca mych dni. Nie wiedziałem, że jest zakaz robienie zdjęć, aż jakiś woźny mi przygadał. No cóż. Trochę nieświadomie pojanuszowałem.

Po drugiej stronie rzeki rozciąga się piękny widok na miasto. Można tam też znaleźć stary klasztor klarysek i stanowisko archeologiczne wokół niego.

Z Coimbry odjeżdżają częste autobusy w stronę Fatimy, kolejnego celu mojej wycieczki.
Fatima
Po przyjeździe do Fatimy czekał mnie krótki spacer w kierunku Bazyliki, po drodze do którego zjadłem proste portugalskie danie. Proste, ale pożywne.

Posilony udałem się w kierunku bazyliki.
Bazylika prezentuje się dość okazale, biała, błyszcząca w słońcu, na końcu wielkiego placu. Na placu znajdziemy pomnik Jana Pawła II, zadaszenie z figurą Matki Boskiej Fatimskiej, kaplicą objawień i drzewem pod którym miała się objawić pastuszkom.

Do Fatimy z powodu wyznawanej wiary mam stosunek szczególny. Poruszyły mnie też opowieści o pobożności młodych pastuszków, z których dwoje zmarło jeszcze jako dzieci. Dziś ich ciała złożone są w Bazylice dokąd zostały przeniesione z cmentarza parafialnego w Aljustrel skąd dzieci pochodziły.

Z bazyliki udałem się właśnie do Aljustrel, zobaczyć domy wizjonerów oraz ich kościół parafialny, w którym byli ochrzczeni. Wiodła tam droga przez bardziej nowoczesną część miasta. Przeszedłem się też ścieżką ze stacjami Drogi Krzyżowej prowadzącą z Fatimy do Aljustrel.
Jest to bardzo przyjemny spacer, szczególnie w ładną pogodę. Jako że Fatimę odwiedzałem na początku lutego, nie było też dużo ludzi. Można trochę podumać, pomodlić się przy kapliczkach. Podobało mi się tutaj. W Aljustrel bylo dość typowo, jakieś sklepy z pamiątkami itp., ale byly też zachowane domy wizjonerów. Dwójka z nich – Franciszek i Hiacynta, w tych domach zmarło.

Do domów można wejść za darmo i złożyć tam ofiarę, ale nie ma obowiązku. Jest tu też muzeum etnograficzne, pokazujące mieszkanie na portugalskiej wsi. Wrażenie zrobił na mnie pokój, gdzie zmarł św. Franciszek Marto, z powieszonymi na hakach ubraniami, w tym czapce, w której wielokrotnie widziano go na fotografiach. Tak jakby dopiero co tu był.

Franciszek nienawidził popularności jaką zyskał wraz z innymi wizjonerami po objawieniach. Ilekroć ktoś przyjeżdżał do wioski ich zobaczyć, lub robić im zdjęcia, chował się na domowym strychu. Do końca krótkiego życia był niezwykle pobożny, nie rozstając się z różańcem.

Franciszek zmarł dwa lata po objawieniach w wieku niespełna 11 lat. Rok później zmarla Hiacynta. W 1935, gdy dokonano ekshumacji ich zwłok celem przeniesienia ich do Bazyliki, okazało się, że ciało Hiacynty nie uległo rozkładowi. Z Franciszka nie zostało nic oprócz różańca. Wielu widziało w tym symbol tego, że Franciszek nie chciał się pokazywać światu po śmierci, tak samo jak i za życia, gdy chował się na strychu przed oczami gapiów. Z trójki wizjonerów, starości dożyła jedynie Łucja, która życie spędziła w zakonie.

Fatima jak wiele świętych miejsc ma w sobie coś szczególnego i cieszę się, że wybrałem się tam, w czasie kiedy nie było tam zbyt wielu pielgrzymów i turystów. Jest to jedno z miejsc, do których chciałbym wrócić. Jako katolik czułem w tym miejscu szczególnego ducha, jakiś taki unoszący się w powietrzu ślad błogosławieństwa jakie temu miejscu udzieliła Najświętsza Maria Panna.
Wróciłem pod bazylikę, zerknąć na kaplicę objawień, figurę NMP i bazylikę, która w świetle zachodzącego słońca prezentowała się szczególnie pięknie.
Do Lizbony odjeżdżałem w duchowym uniesieniu, po drodze jeszcze napotykając „polski akcent”, ulicę Jana Pawła II.
Nie mogłem się też powstrzymać przed zakupem pamiątek, czapki jaką nosił Franciszek i jego figurki. Pamiętam, że rok mojej pierwszej komunii świętej był rokiem peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej po kraju. Wtedy jakoś tak zafascynował mnie ten święty (wtedy nie był jeszcze oficjalnie kanonizowany ani beatyfikowany). Może była to po prostu dziecięca fascynacja objawieniami i tym, że chłopiec jak ja miał taką szansę. Tyle z tego wtedy rozumiałem, ale podświadomie zostało to we mnie do dziś, choć jestem o wiele starszy niż Franciszek w dniu swojej śmierci.