Estonia to jeden z krajów, który kojarzy się…no własnie z czym? Jako byt niepodległy jest to kraj dość młody. Teren ten najpierw opanowany był przez plemiona bałtyckie, potem przez niemiecki zakon kawalerów mieczowych. Przez krótki czas rządzili tu Duńczycy, a potem ziemie te przechodziły z rąk szwedzkich do rosyjskich. Przez krótki czas południowe tereny Estonii były pod władaniem Rzeczypospolitej. Estonia liczy zaledwie 1.3 mln mieszkańców z czego 25% stanowią Rosjanie. Prowadzi to do oczywistych tarć i obawy przed pojawieniem się w Estonii znanych z Ukrainy „zielonych ludzików”. Estończycy to ludzie mili i otwarci na obcokrajowców, a stolica ich państwa, choć niewielka, ma wiele do zaoferowania.

Droga z lotniska do centrum zajmuje niewiele, a autobusy odjeżdżają co chwilę. Większa część zabytków skupiona jest w obrębie starego miasta z dobrze zachowanymi murami miejskimi. Ogólnie rzecz biorąc Stare Miasto Tallinna jest jednym z najlepiej zachowanych historycznych zespołów miejskich w Europie.

Wśród fortyfikacji zewnętrznych miasta znajdziemy takie perełki jak Kiek de kok – wieża z XVI wieku, której nazwa oznacza – zaglądać do kuchni. Zgodnie z podaniami załoga mogła z wysokości wieży gapić się ludziom w okna.

Inną słynną wieżą jest „Gruba Małgorzata” , również z XVI wieku. Obecnie mieści Muzeum Morskie.

Na mury tu i ówdzie można sie wspiąć. Ogólnie rzecz biorąc pierścień murów wokół tallińskiego tzw. Dolne Miasta jest niemal całkowicie zachowany. Górne miasto składa się głównie z zamku Toompea, gdzie obecnie znajduje się siedziba parlamentu. Dawniej za czasów duńskich i zakonnych, była to forteca stricte obronne. W pewnym momencie dodano barokowe skrzydło i obecnie zamek pełni funkcje ceremonialne. Obok znajduje się siedziba prezydenta.

Obok zamku znajdziemy Świątynie Aleksandra Newskiego. Piękna prawosławna świątynia, urzeka zarówno z wewnątrz jak i na zewnątrz. W środku nie można jednak robić zdjęć. Kupiłem za to małą reprodukcję ikony z rodziną carską zamordowaną przez bolszewików w 1918. Cesarz Mikołaj II z małżonką i Carewicz Aleksiej z siostrami, uznawani są przez Cerkiew za świętych.
Szukając tarasu widokowego, idąc od strony cerkwi trafimy na Dom Kirche, kolejny interesujący kościoł Tallinna. Z murów natomiast można dostrzec kościół św. Mikołaja, ładnie wkomponowany w uliczki miasta.
Nad panoramą miasta, wyraźnie dominuje kościół św. Olafa, największy kościół Tallinna. Mnie najbardziej zaciekawił mniejszy, protestancki kościół św. pw. Ducha Świętego. Natkniemy się na niego spacerując ulicami Dolnego Miasta. Jego charakterystyczna smukła wieża jest trudna do przeoczenia.

Wnętrze jest bogate, na ile bogate są wnętrza kościołów protestanckich. Przyznam, że to miła odmiana dla zdominowanych barokiem kościołów katolickich. Osobiście nie trawię baroku. Może dlatego, że jest tak dominujący w historycznych kościołach.

To co najbardziej podobało mi się na tallińskiej starówce to uliczki, pełne historycznych detali. Podobało mi się pomieszanie pstrokacizny domków z szarością otaczających miast murów.
Jedną z ciekawszych uliczek jest pasaż św. Katarzyny, który zachował wiele ze swojego średniowiecznego stylu.

Centralnym punktem Starego Miasta, jest rynek z ratuszem. Dziś służy on koncertom i uroczystościom, dawniej był centralnym placem targowym.
Schodząc murów starego miasta możemy natknąć się na Plac Niepodległości z pomnikiem tych, którzy polegli za wolną Estonię.

Tallinn ładny jest też nocą. Niestety by tego doświadczyć, w miesiącach letnich poczekać będziemy musieli do późna, bo zmierzch zapada dopiero po północy. W czerwcu można tu ponoć doświadczyć białych nocy. Nie jestem pewien czy to prawda, biorąc pod uwagę położenie miasta, ale może coś w tym być.
Uliczki Starego Miasta były niemalże puste. Za to na punkcie widokowym waliło wódę trzech Rosjan. Olewali mnie kompletnie i wcale mi to nie przeszkadzało.

Tallinn to oczywiście nie tylko stare miasto, ale o tym w innym wpisie.

Jedna uwaga do wpisu “Estonia – Zabytki Tallinnu”