Podczas, gdy my Polacy, w czasie wakacji szukamy ciepła i słońca, Filipinczycy przed ciepłem uciekają. W najgorętszych miesiącach – marcu i kwietniu, upały są wręcz zabójcze, a temperatury w okolicach 40 stopni Celsjusza są czymś całkiem normalnym i oczekiwanym. Położone wysoko w górach Baguio, znacznie chłodniejsze niż reszta kraju, jest celem wakacyjnych podróży wielu Filipińczyków, szczególnie tych cierpiących w skwarze zabetonowanej Manili. Pełne drzew, cieniste Baguio to wymarzone miejsce wypraw.

Do Baguio jechaliśmy z Sagady. Autobus klucząc po górskich drogach, często wysoko nad przepaścią przy ograniczonej ilości barierek, powoli sunął przez górskie wioski w kierunku Baguio. Oparcia siedzeń miały rozkładane dodatkowe siedzenie, więc środkowy rząd również był wykorzystany. Obok mnie siedziała matka z niemowlakiem. Dziecko nie zapłakało ani razu w ciągu całej podróży. Przyznam, ze z podziwem patrzyłem jak oboje znoszą niewygody jazdy w zatłoczonym i przegrzanym autobusie. W połowie drogi mieliśmy dłuższy postój, moja towarzyszka mogła przebrać dzieciaka, a my zjedliśmy coś w przydrożnym sklepie.

Baguio nie oferuje nic spektakularnego poza chłodem, widokiem na góry i dobrymi restauracjami. To miasto gdzie przyjeżdża się odetchnąć. Oczywiście warto się rozejrzeć. Choćby dla widoków rozciągających się z Góry św. Tomasza:
Z tej góry widać też widoczną powyżej panoramę Baguio. Innym punktem widokowym jest Wzgórze Węglowe:
Baguio znane jest też jako „miasto świerków”, których tu, w przeciwieństwie do większej części Filipin, nie brakuje. W czasie naszego pobytu w Baguio trwały przygotowania do Festiwalu Kwiatów, więc miasto było pełne przyjezdnych.
W Baguio znajduję się kopia figury Matki Boskiej Fatimskiej, do której prowadzi kilkaset schodów. Warto sie wspiąć choćby dla widoków. Okolice Baguio czy odwiedzonych przez mnie wcześniej Sagady i Banaue były kluczowym elementem ambitnego planu generała Luny – szefa sztabu wojsk filipińskich w czasie wojny filipińsko-amerykańskiej 1899-1901, która wybuchła krótko po udanej anty-hiszpańskiej rewolucji, która dała Filipinom niepodległość. Generał Luna widząc, że armia filipińska nie ma szans w otwartej walce postulował utworzenie szeregu fortyfikacji w górach Luzonu i nękanie Amerykanów metodami wojny partyzanckiej. Sprzyjający partii ugodowców prezydent Aguinaldo nie zgodził się na to, a generała Lunę wkrótce zamordowano. O jego losach opowiada ciekawy film produkcji filipińskiej „General Luna”.
Baguio jest przyjemnym miastem, tak różnym od Manili. Dobre jedzenie, przyjazny klimat, mili ludzie, piękne widoki. I troche inny obraz Filipin, które kojarzą nam się głównie z palmami i plażami, a niekoniecznie z górami i świerkami.