Druga Wojna Światowa nie ominęła Filipin. W 1941 japońska armia, wkrótce po ataku na Pearl Harbour, dokonała inwazji na Filipiny. Zbrodnie japońskie do dziś żyją w pamięci Filipińczyków, podobnie jak niemieckie w naszej. Filipiny, w owym czasie amerykańska dependecja stawiły zacięty opór. Walcząc wspólnie z Amerykanami, przytłoczeni przewagą wroga Filipińczycy musieli oddać pole. Góra Samat na półwyspie Bataan i Wyspa Corregidor w Zatoce Manilskiej stały się ostatnimi punktami oporu aliantów na Filipinach.

Bataan jako ostatni punkt oporu na wyspie Luzon upadło 9 kwietnia 1942 roku. Prezydent Quezon wygłosił wtedy słynną przemowę: „Bataan upadło”, która wstrząsneła narodem. Japończycy zmusili pojmanych jeńców do wielodniowego marszu w niewyobrażalnym upale, bez wody i pomocy medycznej, co zakończyło się śmiercią od 6 do 18 tysiecy amerykańskich i filipińskich jeńców wojennych. Marsz Śmierci uznany został po wojnie za japońską zbrodnie wojenną. Na trasie marszu stoją markery znakujące kilometry liczącej około 100 kilometrów trasy.

Po upadku Bataan ostatnim punktem oporu stała się wyspa Corregidor w Zatoce Manilskiej. Znajdowały się tam amerykańskie koszary wojskowe i system fortyfikacji takich jak tunele Malinta – wydrążone w górze tunele służące za baze operacyjną wojsk na Corregidor i system schronów.

Po upadku Corregidor tunele wykorzystali Japończycy. Gdy Amerykanie odbijali wyspę w 1945, 2000 żołnierzy japońskich zabarykadowało sie w tunelach. Byli gotowi na długą walkę i liczyli na zadanie Amerykanom pokaźnych strat. Amerykanie nie połknęli haczyka. Wlali benzynę w otwory wentylacyjne i dorzucili granaty zapalające. 2000 Japończyków spłonęło żywcem.
Wyspa pełna jest pozostałości po amerykańsko-filipińskich umocnieniach. Tymczasowo mieściła się tu siedziba prezydenta Quezona i to tu, w tunelach Malinta był zaprzysiężony na drugą kadencję. To z tunelów Malinta wygłosił słynną mowę „Bataan has fallen”. Zakończył ją słowami „Bataan upadło, ale duch, który podtrzymywał jego opór, światło dla wszystkich kochających wolność, nie może upaść”.

To co na Corregidor robi największe wrażenia to pozostałości koszar i innych budynków wojskowych poddanych nalotom lotnictwa i ciężkiemu ogniowi artyleryjskiemu.

Wyspa pełna jest takich widoków. To niemal żywy obraz tego do czego prowadzi wojna i przestroga zostawiona na wyspie dla potomnych.

Na Corregidor znajduje się też pomnik generała McArthura, dowódcy wojsk amerykańskich w rejonie Pacyfiku. Gdy w marcu 1942 opuszczał Corregidor obiecał, że wróci. Słowa dotrzymał. Corregidor upadło 6 maja 1942. Amerykanie odzyskali wyspę niemal 3 lata później, w lutym 1945 roku.

Na wyspie znajdują się też ślady dominacji hiszpańskiej. Hiszpanie postawili tu latarnię morską 1898 roku, krótko przed końcem rewolucji filipińskiej, która dała Filipińczykom przedsmak niepodległości. Ich radość trwała krótko, bo już w 1901 roku po dwuletniej wojnie z USA stali się terytorium zamorskim Stanów Zjednoczonych. Oprócz tego Corregidor jest też wyspą ładną przyrodniczo. Znajdują się tu hotel, restauracja i całkiem przyjemna plaża.
Na Corregidor można dotrzeć wprost z nabrzeża w Manili. Trzeba jednak zjawić się wcześnie rano. Prom zabierze nas na wyspę, gdzie po lunchu zostaniemy rozwiezieni po kluczowych punktach wyspy, wagonikami imitującymi wagony autentycznych tramwajów, kursujących po Corregidor przed wojną.
Corregidor to nie tylko spojrzenie na współczesną historię Filipin, ale także na to co niesie wojna. Jeżeli będziecie w Manili, naprawdę warto wskoczyć na prom i spędzić tu parę godzin.