Istambuł to jedno z największych i najbardziej historycznych miast na świecie. Założone przez cesarza Konstantyna w IV wieku na miejscu dawnych kolonii greckich przez 1000 lat stanowiło stolicę Cesarstwa Bizantyjskiego, dopóki nie padło pod naporem tureckim w 1453 roku. Historię miasta widać na każdym kroku, ale w tym wpisie chciałem skupić się na współczesności i muzułmańskiej historii miasta. Część drugą poświęcę na zabytki kultury chrześcijańskiej i polskie ślady w Stambule takie jak dom w którym zmarł Adam Mickiewicz i polską wioskę pod Stambułem.

Topkapi
Topkapi to wybudowany po zdobyciu Stambułu przez Turków pałac sułtanów. Służył im aż do XIX wieku, kiedy przeniesiono siedzibę do znacznie bardziej okazałego pałacu Dolmabahce.


Najciekawszymi pomieszczeniami są siedziba wezyrów, harem i pokoje sułtańskie. Jest tu też trochę zabytkowych zegarów i broni. Znajdziemy tu też wystawę relikwii muzułmańskich, których część miała rzekomo należeć do proroka Mahometa. Sama architektura wydaje się dość skromna w porównaniu z innymi siedzibami królewskimi w Europie. Być może z tego powodu w XIX wieku zrezygnowano z Topkapi jako siedziby.
Z Topkapi rozciąga się widok na Bosfor i jest dobry punkt startowy do zwiedzania dzielnicy Sultanahmet, najbardziej historycznej dzielnicy Stambułu.
Meczety
Stambuł pełen jest oczywiście meczetów. Najbardziej znany Niebieski Meczet (XVII wiek) leży po drugiej stronie placu przy którym stoi Hagia Sophia, dziś zamieniona w muzeum.

By wejść do meczetu wymagany jest odpowiedni strój. Dla kobiet oznacza to nakrycie głowy, a dla mężczyzn niemile widziane jest wchodzenie w krótkich spodenkach. Miłe panie i panowie przed wejściem dbają o odpowiedni wygląd turystów oferując darmowe sukmany i chusty do nakrycia gołych części ciała.

Meczety urzekają ogromem, przestrzenią, ale też pięknymi freskami. Można tu też odpocząć siedząc na miękkim dywanie w części dla turystów. Sama architektura meczetów jest bardzo powtarzalna. Te same elementy i podobne zdobienia zobaczymy niemal w każdym z nich. Mihrab – wnęka w ścianie wskazująca kierunek modlitwy (w stronę Mekki), minbar – odpowiednik naszej ambony, qubba – główna kopuła symbolizująca sklepienie niebieskie. Na zewnątrz mamy dziedziniec, fontanny używane do ablucji i oczywiście minarety z których dawniej imam wzywał na modlitwy.

Imam wzywa na modły pięć razy dziennie. Wcześnie rano – około 6, bądźcie gotowi na pobudkę, jeśli wasz hotel znajduję się w pobliżu meczetu. O ile dawniej imam sam wykrzykiwał wezwania ze szczytu minaretu, dziś używa mikrofonu na dole wieży, połączonego z megafonami na jej szczycie. Zdecydowanie wygodniej.

Inne znane meczety to meczet Fatiha – zbudowany na cześć Sułtana Fatiha Mehmeda – zdobywcy Konstantynopola na miejscu kościoła św. Apostołów w 1470 roku. Innym olbrzymim meczetem jest meczet Sulejmana, zbudowany około stu lat później. Od zachodu otacza go mało ciekawa dzielnica, przez którą szedłem z duszą na ramieniu, ale na szczęście dotarłem do meczetu bez żadnych przygód. Co ciekawe o ile bardziej reprezentacyjne dzielnice Stambułu są bardzo zachodnie z wyglądu (kobiety z odkrytymi głowami, pełny luz), o tyle te biedniejsze pełne są brodatych facetów w długich sukmanach i kobiet w chustach.

W meczecie podeszła do mnie miło wyglądająca muzułmanka, która pod pretekstem opowiadania mi o historii meczetu zaczęła mnie subtelnie nawracać na islam. Dostałem też masę broszurek z informacją dlaczego Mahomet jest prawdziwym prorokiem, a islam jedyną prawdziwą religią.

Oczywiście mnóstwo jest tu też pomniejszych meczetów, często dość ciekawych choć oczywiście niespektakularnych. Warto zajrzeć, ale po kilku takich wizytach widać powtarzalność stylu tychże meczetów co ma związek z wymaganiami religijnymi i lokalną kulturą.

W oczy rzuca się też mnogość grobowców sułtańskich – samych sułtanów oraz ich żon i kochanek. W okolicach meczetów znaleźć też można nagrobki imamów i ważnych osobistości.
Place i bazary
Stambuł znany jest z bazarów, krytych i odkrytych, budowanych tam niemal od momentu zdobycia miasta przez Turków. Najsłynniejszy jest oczywiście Wielki Bazar – prawdziwy labirynt stoisk i sklepów.

Nie jestem typem zakupowicza, więc bazary zwiedziłem z czystej ciekawości. Przyprawy, pamiątki, tkaniny, ubrania, biżuteria, ozdoby, dywany etc. to typowy asortyment tutejszych handlarzy.
Innym znanym bazarem jest Spice Bazar – rynek przypraw.

Co ciekawe pomiędzy dwoma wielkimi krytymi bazarami znajdziemy kolejny labirynt pełen straganów i sklepów. Należy oczekiwać tłumów w każdej porze dnia, no i trochę uważać na kieszonkowców. Ulice pomiędzy bazarami są rzadziej zwiedzane przez turystów i można tu dość tanio zjeść.

Przyznam zrobiło to na mnie spore wrażenie. Powierzchnia na jakiej odbywa się tu handel przyćmiewa największe europejskie galerie handlowe.
Handel odbywa się tu wszędzie, również na innych placach. Część w starych, stylowych kioskach z XIX wieku, część z wózków i przenośnych straganów.
Po Stambule niezwykle łatwo się przemieszczać. Używając karty miejskiej można korzystać ze znakomitej sieci tramwajów, autobusów i promów. Na zwykłym bilecie komunikacji można spokojnie przekroczyć Bosfor, czyli granicę Europy i Azji.

Jak na stolicę przystało, scena kulinarna jest na wysokim poziomie. Od tanich kebabów do drogich restauracji. Popularną przekąską są prażone kasztany i kukurydza. Z głównych dań najbardziej przypadły mi do gustu grillowane mięso, ryby i znakomity hummus.
Istambuł to oczywiście wiele więcej niż tylko place i meczety. To też pozostałości kultur bizantyjskiej, kościoły, pałace, mury miejskie. Na mieście i okolicach swój ślad odcisnęli też Polacy, o czym jednak w następnym wpisie.
