Ochryda to niewątpliwie jedno z najpiękniejszych miejsc Macedonii. Popularna wśród turystów miejscowych i zagranicznych, miejscowość znana jest zarówno z mnóstwa historycznych zabytków, jak i walorów przyrodniczych. Macedonia pozbawiona jest dostępu do morza, ale rekompensuje to sobie dzięki dwóm sporej wielkości jeziorom – jeziorze Perspa i jeziorze ochrydzkim właśnie.

Miasto poza bliskością jeziora, swoją malowniczość zawdzięcza również otaczającym je wzgórzom. Miasto zasadniczo położone jest w niecce pomiędzy wzgórzami, a wspomnianym wyżej jeziorem ochrydzkim. Porośnięte lasem wzgórza wokół Ochrydy tworzą Park Narodowy Galicica.


Ochryda to miasto bardzo historyczne. Sama twierdza Samuela była w X wieku siedzibą władców imperium bułgarskiego, a znaleziska archeologiczne wskazują, że wcześniej znajdowała się tu forteca z czasów Filipa Macedońskiego (IV wiek p.n.e.).

W mieście znajdziemy też wciąż używany w czasie lokalnych wydarzeń i koncertów amfiteatr z III wieku przed Chrystusem. Stoi tu scena i wciąż używa się go zgodnie z oryginalnym przeznaczeniem. Znajdują się tu też pozostałości starożytnej bazyliki pw. św Klemensa i kościół św. Pantaleona, wybudowany podobno w czasach gdy uczeń Cyryl i Metodego, Klemens Ochrydzki działał na tych terenach. Kompleks archeologiczny Plaosnik, gdzie znajdują się oba zabytki to jedno z ciekawszych miejsc w Ochrydzie.

Ochryda ogółem pełna jest starych cerkwi i cerkiewek. Nie sposób ich wszystkich opisać, ale niektóre zasługują na szczególną uwagę. Symbolem Ochrydy jest niewątpliwie mała cerkiew św. Jana Kaneo znana z ulotek i reklam promujących miasto.
W środku nie można robić zdjęć, ale nie mogłem powstrzymać się przez fotką z ukrycia.
Nieopodal znajduje się jedna z najlepszych restauracji jakie przyszło mi w życiu odwiedzić, restauracja Kaneo. Przed jedzeniem można wskoczyć do jeziorka i popływać – restauracja to praktycznie jeden wielki pomost. Rybę którą tu podano, złapanego w jeziorze ochrydzkim pstrąga, zapamiętam na długo. Smażony nie na oleju, a na białym winie i ziołach, podany został z musem z czosnku i orzechów włoskich. Połączenie niesamowite.
Wzdłuż jeziora wiedzie kładka łącząca położone nad jeziorem knajpy. Oferuje ona też dobry widok na jezioro i skalne klify otaczające je tu i ówdzie, gdzieniegdzie z widocznymi pozostałościami zabudowy obronnej.
Warto pochodzić uliczkami Ochrydy. Można co prawda stracić orientację wśród krętych, wąskich uliczek, ale ich walory estetyczne powinny zrównoważyć dodatkowy wysiłek.
W Ochrydzie znajdziemy też dzielnicę muzułmańską, ze starym meczetem i nagrobkami z XVIII wieku. Można tu też zjeść bakławę, turecki przysmak, wspomnienie po czasach, gdy Turcy dominowali nad tymi terenami. W regionie zamieszkuje sporej wielkości mniejszość muzułmańska, więc meczety często przeplatają się z wszechobecnymi cerkwiami.

Ochryda oferuje bogate życie nocne, dziesiątki świetnych restauracji, a przy tym pobyt tutaj nie uderzy nas po kieszeniach. Łatwo tu też się dostać. Lotnisko znajduję się parę kilometrów od miasta i o ile wiem, z wielu miast Polski lata tu Wizzair.
Klasztor św. Nauma
Jedną z atrakcji Ochrydy jest znajdujący się nieopodal klasztor św. Nauma. Wybrałem się tam skoro świt, żeby uniknąć tłumów i była to dobra decyzja. Na głównej alei miasta – bulwarze Turisticka, zaczepił mnie taryfiarz i zaoferował podwózkę do klasztoru w cenie autobusu. Wydało mi się to podejrzane, ale ostatecznie wsiadłem z nim do samochodu. Okazało się, że opłaca mu to się w taki sposób, że po drodze zbiera kogo popadnie i 8-osobowa taryfa jedzie niemal całą drogę w pełni zapakowana. Po drodze taryfiarz wyrzucał ludzi tu i ówdzie i zabierał nowych.

Po drodze znajduje się coś w rodzaju muzeum etnograficznego/skansenu na jeziorze obrazującego życie w okolicach Ochrydy przed wiekami. Warto tu zajrzeć. Do klasztoru dojechałem wcześnie i zjadłem śniadanie w knajpce przy wejściu do klasztoru. Prawie nikogo jeszcze nie było, dzięki temu można było lepiej poczuć atmosferę miejsca.

Główna cerkiew klasztorna otoczona jest hotelem co odbiera jej nieco uroku. To co urzeka to środek cerkwi, z niesamowitymi freskami i pięknym ikonostasem.
To co najlepsze w klasztorze to okolice. Można się wybrać na spacer dookoła klasztornych terenów i odwiedzić znajdujące się tutaj pomniejsze cerkiewki.

Jak pisałem trzeba wybrać się wcześnie. Bardzo wcześnie. Już koło 10-11 zaczynają zjeżdżać się autobusy pełne turystów i pielgrzymów. Tymczasem ja byłem jedyną osobą na pętli wokół klasztoru, co szczególnie w takim miejscu było wielką zaletą. Wychodząc z klasztoru, krótko po 10, mijałem się z setką turystów, którzy właśnie na teren klasztoru wchodzili.
Ochryda to perełka w porównaniu do zabetonowanego Skopje. Chcę tu jeszcze kiedyś wrócić, jak również zobaczyć inne miejsca Macedonii. To niewielki kraj, ale bardzo gościnny. Przy tym dość biedny i wciąż szykanowany przez dużo większą i bogatszą Grecję. Lubią tu też Polaków i mam nadzieję, że to się nie zmieni.