53km od Rygi znajduje się miejsce zwane „Łotewską Szwajacarią”. To Łotewskie centrum sportów zimowych, ale również miejsce, gdzie we wspaniały sposób łączy sie piękno przyrody i zabytków historycznych. Miasto jest niewielkie, liczy pare tysięcy mieszkańców, ale ma wiele do zaoferowania.

Do Siguldy przyjechałem autobusem z Kiesiu. Autobus zatrzymuje się pod stacją kolejową, gdzie znajduje się informacja turystyczna. Można tu wypytać o mapkę okolicy i najlepsze opcje transportu do innych miast Łotwy. Naprzeciw stacji znalazłem przyjemną restaurację, ze świetnym jedzeniem i przemiłą obsługą, która również udzieliła mi paru rad dotyczących marszruty.

Sigulda, a ściślej jej okolica, znana jest ze swoich zamków. Kierując się w kierunku pierwszego z nich, natknąłem się na kościół św. Bartłomieja, malowniczo położony nad jeziorem, swoją historią sięga XV wieku. Nowy Zamek w Siguldzie to XIX-wieczny pałac, z rozległymi ogrodami. Prezentuje się całkiem okazale, ale funkcje pełnił głównie pałacowe.

Na jego tyłach znajdziemy Zamek Stary. To średniowieczna forteca zbudowana tu przez Zakon Kawalerów Mieczowych w XIII wieku, który po zajęciu tych ziem postanowił ufortyfikować się w dolinie rzeki Gaudy, płynącej obok Siguldy. Dziś te tereny stanowią Park Narodowy Doliny Rzeki Gaudy. Przez tenże park wiedzie droga do kolejnych zamków.

Zamek pełni dziś funkcję niejako muszli koncertowej. Odbywają się tu różnego rodzaju koncerty i inne wydarzenia kulturalne. Zachowała się duża część fortyfikacji i murów, i patrząc dookoła można docenić walory obronne zamku położonego na sporym wzgórzu i dostępnego zasadniczo tylko z jednej strony.
Drzewa rosnące na dziedzińcu dodawały zamkowi uroku, a z jednej strony rozciągał się widok na dolinę rzeki Gaudy. Rzeka nie była widoczna ze względu na drzewa, ale w oddali widać już było cel mojego spaceru – Zamek Turaida – trzeci z zamków strzegących tej okolicy.

Po chwili wytchnienia oddaliłem się w stronę kolejki linowej, która miała mnie dostarczyć na drugą stronę rzeki. Oferowane są tu skoki na bungee nad samą rzeką. Wagonik zatrzymuje się na środku i można oddać skok. Żałuje, że nie skorzystałem. Gdzieś dalej znajduje się tor bobslejowy, gdzie z braku takowego w Polsce, trenuje polska reprezentacja bobslejowa.

Cały czas, gdzieś w oddali majaczył zamek Turaida. Wydawał się dość daleko, ale droga do niego wieść miała przez Park Narodowy. Szlak zaczyna się nieopodal przystanku kolejki. Można skręcić by zobaczyć posiadłość Krimulda, jeden z pomniejszych pałaców albo ruszyć od razu na szlak. Ja wybrałem się na poszukiwanie pozostałości drugiego zamku Siguldy – Krimuldy.

Z położonego w lesie zamku niewiele zostało, poza szczątkiem murów i fundamentami. Gdzieniegdzie walają się fragmenty ścian zamku. Zamek zbudowani w XIV wieku został doszczętnie zniszczony przez armię Rzeczypospolitej w 1601 roku, w czasie toczonej na tym terenie wojny polsko-szwedzkiej.

Szlak jest długi, ale bardzo przyjemny. Gdzieniegdzie znajdziemy kładki, są też schody w bardziej stromych miejscach. Można też zboczyć z głównego szlaku i odwiedzić np. dawne miejsce straceń z ciekawym widokiem. Kosztowało mnie to sporo wysiłku i energii, ale było warto. Szlak nie był pełen turystów, co akurat jest sporym plusem. Na bocznych odnogach byłem zupełnie sam. Szlak ten porównać można do miłego spaceru po górskim lesie.

W pewnym momencie można skręcić w kierunku największej jaskini w krajach bałtyckich, jaskini Gutmanisa. To również najstarsza atrakcja turystyczna Łotwy z podpisami na ścianach pochodzącymi już z XVII wieku. Z jaskini wybija źródełko ze zdatną do picia wodą. Z jaskinią związana jest rzewna legenda o Róży z Turaidy, pięknej służącej, zamordowanej w wieku 19 lat. Czarnym charakterem legendy jest polski szlachcic Jakubowski. Nie pamiętam szczegółów, poza faktem, że Jakubowski kochał Różę, ale ta chciała innego. Nasłał więc na nią jakiegoś żołdaka, który Różę zamordował. Koło zamku w Turaidzie, jest jej symboliczny grób. Lokalne pary młode składają na nim kwiaty, na pamiątkę biednej dziewczyny.

Do jaskini Gutmanisa prowadzi parę setek schodów…trzeba zejść, a potem znowu nimi wejść…Dobre ćwiczenie, ale wyczerpujące. Tymczasem do Turaidy jeszcze kawał drogi. Co jakiś czas spośród drzew przebija się czerwona sylwetka zamku.

Pod koniec trasy znajdziemy się na obrzeżu lasu, z widokiem na lokalne wioski. Prezentowały się dość malowniczo, niczym wycięte z jakiegoś malarskiego pejzażu. Sama Turaida jako wioska, prezentuje się dość nieciekawie, z paroma blokami z wielkiej płyty i obdrapanym marketem, ale zaraz na jej końcu znajdziemy skansen z przykładami dawnej architektury i wystawą sztuki ludowej.

Ze skansenu wiedzie ścieżka do zamku Turaida. Zamek zbudowany został w 1214 roku, przez Zakon Kawalerów Mieczowych, budującego tu zamki na prawo i lewo. Po pożarze w 1776 zamek został opuszczony. Dziś znajduje się w nim muzeum, a z murów rozciąga się widok na pokrywający okolice rzeki Gaudy las.

W komnatach zamkowych można poczytać o historii zamku i natknąć się na dość ciekawe artefakty w tym dokumenty z czasów, gdy ziemiami tymi władała Korona Polska. Główna, charakterystyczna wieża zamku jest dostępna do zwiedzania i służy za punkt widokowy. Można próbować dostrzec w oddali Zamek Siguldzki, choć nie jest to łatwe.

By opuścić Turaide, trzeba cofnąć się do skansenu. Wychodząc ze skansenu dostrzegłem ciekawie wyglądającą chałupę, która mogłaby robić za scenografię przy ekranizacji „Chłopów”. Takich widoków było w okolicy więcej.
Z Turaidy jeżdżą busy do Siguldy. Droga zajmuję parenaście minut. Miałem jeszcze sporo czasu przed odjazdem pociągu do Rygi, więc wróciłem do przyjemnej restauracji, w której jadłem wcześniej. Bylo równie miło i równie smacznie. Pociąg do Rygi jechał około 45 minut, a sama podróż była dość przyjemna. Skład przypominał w środku polskie EZT i miał nawet takie same malowanie, różniąc się jedynie kształtem. Miałem szansę odjechać wcześniejszym autobusem, ale jako fan kolei chciałem spróbować tego środka transportu na Łotwie.

Dolina Rzeki Gaudy to miejsce niesamowite. Przyroda, zabytki, cisza, spokój, ciekawe szlaki, mili ludzie i dobre jedzenie. Turysta nie może prosić o nic więcej. Będąc na Łotwie, warto tu przyjechać.
Bardzo lubię odkrywać takie miejsca. Aż miło popatrzeć na ten sielski klimat i krajobrazy. Widok kościółka naprawdę zachwyca.
PolubieniePolubienie
Sigulda to rzeczywiscie piekny zakątek. I ciekawy z wielu wzgledow. Pozdrawiam i milych podrozy po Anglii
PolubieniePolubienie